Maciej Płażyński Maciej Płażyński
105
BLOG

Igrzyska 2010

Maciej Płażyński Maciej Płażyński Polityka Obserwuj notkę 38

Mamy jeszcze świeżo w pamięci wysiłek i sukcesy polskich sportowców (zwłaszcza pary „urodzonych zwycięzców” – Justyny Kowalczyk i Adama Małysza) na olimpiadzie w Vancouver, oraz towarzyszące im nasze emocje. Tymczasem kilka dni temu ruszyła inne igrzyska – VIII Światowe Zimowe Igrzyska Polonijne Zakopane 2010. Ponieważ jednym z organizatorów tych zawodów jest stowarzyszenie „Wspólnota Polska”, zanim napiszę coś „od siebie”, czuję się w obowiązku wyjaśnić w kilku słowach, cóż to za wydarzenie.

W rozgrywanych co 2 lata Igrzyskach Polonijnych biorą udział Polacy mieszkający zagranicą, reprezentujący kraje, w których mieszkają na co dzień. Choć grają zatem Polacy, podobnie jak niedawno w Vancouver może się zdarzyć, że w finale rozgrywanego w Nowym Targu turnieju hokeja zmierzą się reprezentacje USA i Kanady. Będące w tym roku gospodarzem imprezy Podhale (bo zawody odbywają się nie tylko w Zakopanem, także we wspomnianym już Nowym Targu oraz Kościelisku i Witowie) gości ok. 800 zawodników z dwudziestukilku państw. Takie wydarzenie obliguje do odpowiedniej oprawy, dlatego jak na każdej olimpiadzie od 6 marca, czyli momentu rozpoczęcia Igrzysk, pod Wielką Krokwią płonie ogień, zapalony przez nie byle kogo, bo Józefa Łuszczka, byłego mistrza świata w biegach narciarskich, poprzednika naszej „złotej Justyny”.

Podobnie jak na „prawdziwych” igrzyskach, emocje wśród uczestników nie są związane tylko i wyłącznie ze sportem. To także kolejna okazja do wizyty w ojczyźnie, spotkania z rodakami, tymi, z którymi po raz kolejny będzie się rywalizować na torze czy lodowisku, ale także z tymi, którzy przyszli pokibicować. Sport przecież łączy, a nie dzieli, jest też jednym z najlepszych ambasadorów danego kraju. Ambasadorami Polski są i Justyna Kowalczyk czy Adam Małysz, i tych 800 sportowców-amatorów, którzy za kilka dni wrócą do swoich nowych ojczyzn, pamiętając wciąż o tej pierwszej.

I na koniec tego mojego debiutanckiego wpisu mała uwaga. Ktoś kiedyś powiedział, że sport jest najbardziej poważną z niepoważnych rzeczy na świecie(notabene fani piłki nożnej z Włoch czy Argentyny zapewne obraziliby się na użycie tutaj słowa „niepoważny”). Dlatego będę pisał także o sporcie. Dominować będzie jednak mój pogląd na bieżącą rzeczywistośc społeczno-polityczną. Rok 2010 to jednak rok ważnych decyzji i wydarzeń w polskim życiu publicznym. I nie tylko polskim, jak pokazuje chociażby przykład Białorusi. Pozostając przy terminologii sportowej, Mińsk nie gra teraz fair. Będzie okazja jeszcze o tym napisać. W sporcie igrzyska odbywają się raz na 2 lata. W polityce niestety dużo częściej.

Już zupełnie na koniec zachęcam do aktywnego uczestniczenia w dyskusji. W miarę ograniczonych możliwości czasowych będę się starał w Państwa polemiki włączać.
 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka